|
|
|
|
|
|
|
Pisz i oceniaj innych!
Pokaż swój talent pisarski.
|
|
|
Obecny czas to Wto 23:32, 07 Sty 2025
|
Autor |
Wiadomość |
Gabriela.
Biedny poeta
Dołączył: 28 Sie 2006 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Wenus.
|
Wysłany: Wto 15:46, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
To była bardzo pochmurna noc. Niebo pokrywały ciężkie chmury, które zwiastowały nieuchronny deszcz. Wiatr szamotał bezlitośnie korony drzew, unosząc przesuszone liście.Ludzie poukrywali się do swoich bezpiecznych mieszkań, nawet nie wyglądając przez okno. Gdyby to uczynili, zapewne ujrzeliby wysokiego mężczyznę stojącego koło zniszczonej już ławki. Wyraźnie czekał na kogoś.
Stał z rozłożoną gazetą. Niby taki spokojny, a można było zobaczyć lekki niepokój w jego pięknych ciemno zielonych oczach. Spojrzał na zegarek. Za piętnaście dwunasta. Więc jest tu przed czasem.
Nagle usłyszał odgłos zbliżających się kroków. Mężczyzna uniósł głowę znad gazety i spojrzał w stronę alejki. Zobaczył grupę wandalów która przewracała wszystkie ławki. Popatrzył na nich z politowaniem i wrócił do czytania gazety.
Nagle ktoś złapał go za ramię.
-Przyszedłeś za wcześnie - warknął mężczyzna.
Był o wiele wyższy od niego, a na głowę miał naciągnięty kaptur, spod którego wystawało pare kosmyków czarnych włosów.
-A do tego stoisz na środku jak jakiś wół! - szepnął mu do ucha, po czym pchnął go między ciemne drzewa.
Gdy weszli wgłąb lasku mężczyzna zdjął kaptur. Można było ujrzeć długie blond włosy gdzie nie gdzie zmieszane z czarnymi. Mężczyzna był młody i przystojny. Ewidentnie był zdenerwowany.
- Mam na imię Konrad. - powiedział cicho.
- To o Tobie mi mówili - odpowiedział mężczyzna - tak, opis się zgadza.
Przybysz spojrzał na niego pytającym wzrokiem, ale skinął ze zrozumieniem głową.
- Ale powiedz mi, jaki jest cel naszego spotkania? - ciągnął dalej mężczyzna.
- Tak w ogóle to jestem Piotr. - powiedział nagle mężczyzna.
- Miło mi. Jednakże... To nie w tej sprawie się tutaj spotkaliśmy.
Ale...Chodźmy może do jakiegoś lepszego miejsca...
-Widzisz... zaistniały pewne... komplikacje - powiedział nowoprzybyły - i zaufanie ma pewne granice. Ludzie przechodzą na różne strony i zdradzają największe tajemnice. Czasem nieświadomie... innym razem z premedytacją...
W ciemnozielonych oczach Piotra pojawiła się iskierka niepokoju.
-Teraz.. - ciągnął jakby ze smutkiem - ufamy tylko wypróbowanym... Miałem nadzieję, że do nich należysz...
Piotr kątem oka zauważył jak światło księżyca załamuje się na płaskiej powierzchni noża...
- Widzisz ten nóż? - powiedział Konrad. Damy Ci ostatnią szansę. Wiedz tylko, że mamy Cię na oku.
-Oto Twoje zadanie. Powiedział mężczyzna wyciągając gazetę...
...po czym po prostu odszedł zostawiając zdezorientowanego Piotra sam na sam z kilkoma kartkami makulatury w lewej ręce.
Wciąż zdziwiony odwrócił się i pomaszerował do domu.
Przez chwilę myślałem, że mnie zabije...
Następnego dnia:
Jak zawsze o godzinie 7:00 zadzwonił budzik. Piotr jeszcze zaspany wyłączył dzwoniący zegar. Wstał i poszedł do kuchni...
Zauważył gazetę, którą dał mu Konrad. Przeczesał ręką włosy i usiadł przy stole z zainteresowaniem przeglądając wysłużone strony. Na dole ostatniej kartki ktoś szybko naskrobał kilka słów:
Dworzec główny
21
Władysław Piórkowski
Obok narysowany był nóż...
Piotrowi nie było znajome owe nazwisko ale wzgrygnął się na samą myśl o zabójstwie. Postanowił znaleść więcej informacji o ofiarze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Ireth
Administrator
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:29, 13 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
To była bardzo pochmurna noc. Niebo pokrywały ciężkie chmury, które zwiastowały nieuchronny deszcz. Wiatr szamotał bezlitośnie korony drzew, unosząc przesuszone liście.Ludzie poukrywali się do swoich bezpiecznych mieszkań, nawet nie wyglądając przez okno. Gdyby to uczynili, zapewne ujrzeliby wysokiego mężczyznę stojącego koło zniszczonej już ławki. Wyraźnie czekał na kogoś.
Stał z rozłożoną gazetą. Niby taki spokojny, a można było zobaczyć lekki niepokój w jego pięknych ciemno zielonych oczach. Spojrzał na zegarek. Za piętnaście dwunasta. Więc jest tu przed czasem.
Nagle usłyszał odgłos zbliżających się kroków. Mężczyzna uniósł głowę znad gazety i spojrzał w stronę alejki. Zobaczył grupę wandalów która przewracała wszystkie ławki. Popatrzył na nich z politowaniem i wrócił do czytania gazety.
Nagle ktoś złapał go za ramię.
-Przyszedłeś za wcześnie - warknął mężczyzna.
Był o wiele wyższy od niego, a na głowę miał naciągnięty kaptur, spod którego wystawało pare kosmyków czarnych włosów.
-A do tego stoisz na środku jak jakiś wół! - szepnął mu do ucha, po czym pchnął go między ciemne drzewa.
Gdy weszli wgłąb lasku mężczyzna zdjął kaptur. Można było ujrzeć długie blond włosy gdzie nie gdzie zmieszane z czarnymi. Mężczyzna był młody i przystojny. Ewidentnie był zdenerwowany.
- Mam na imię Konrad. - powiedział cicho.
- To o Tobie mi mówili - odpowiedział mężczyzna - tak, opis się zgadza.
Przybysz spojrzał na niego pytającym wzrokiem, ale skinął ze zrozumieniem głową.
- Ale powiedz mi, jaki jest cel naszego spotkania? - ciągnął dalej mężczyzna.
- Tak w ogóle to jestem Piotr. - powiedział nagle mężczyzna.
- Miło mi. Jednakże... To nie w tej sprawie się tutaj spotkaliśmy.
Ale...Chodźmy może do jakiegoś lepszego miejsca...
-Widzisz... zaistniały pewne... komplikacje - powiedział nowoprzybyły - i zaufanie ma pewne granice. Ludzie przechodzą na różne strony i zdradzają największe tajemnice. Czasem nieświadomie... innym razem z premedytacją...
W ciemnozielonych oczach Piotra pojawiła się iskierka niepokoju.
-Teraz.. - ciągnął jakby ze smutkiem - ufamy tylko wypróbowanym... Miałem nadzieję, że do nich należysz...
Piotr kątem oka zauważył jak światło księżyca załamuje się na płaskiej powierzchni noża...
- Widzisz ten nóż? - powiedział Konrad. Damy Ci ostatnią szansę. Wiedz tylko, że mamy Cię na oku.
-Oto Twoje zadanie. Powiedział mężczyzna wyciągając gazetę...
...po czym po prostu odszedł zostawiając zdezorientowanego Piotra sam na sam z kilkoma kartkami makulatury w lewej ręce.
Wciąż zdziwiony odwrócił się i pomaszerował do domu.
Przez chwilę myślałem, że mnie zabije...
Następnego dnia:
Jak zawsze o godzinie 7:00 zadzwonił budzik. Piotr jeszcze zaspany wyłączył dzwoniący zegar. Wstał i poszedł do kuchni...
Zauważył gazetę, którą dał mu Konrad. Przeczesał ręką włosy i usiadł przy stole z zainteresowaniem przeglądając wysłużone strony. Na dole ostatniej kartki ktoś szybko naskrobał kilka słów:
Dworzec główny
21
Władysław Piórkowski
Obok narysowany był nóż...
Piotrowi nie było znajome owe nazwisko ale wzgrygnął się na samą myśl o zabójstwie. Postanowił znaleść więcej informacji o ofiarze. Wiedział kto może mu pomóc. W końcu się odważy się i zadzwoni do niej. Co prawda minęło parę ładnych lat od ich ostatniej rozmowy, ale czego sie nie robi dla sprawy.
Podniósł słuchawke telefonu do ucha i wykręcił tak dobrze znany numer. Tyle czasu, a on dalej go pamiętał. Wstrzymał oddech. Długo musiał czekać, zanim usłyszał po drugiej stronie:
- Słucham?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gabriela.
Biedny poeta
Dołączył: 28 Sie 2006 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Wenus.
|
Wysłany: Nie 18:50, 17 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
To była bardzo pochmurna noc. Niebo pokrywały ciężkie chmury, które zwiastowały nieuchronny deszcz. Wiatr szamotał bezlitośnie korony drzew, unosząc przesuszone liście.Ludzie poukrywali się do swoich bezpiecznych mieszkań, nawet nie wyglądając przez okno. Gdyby to uczynili, zapewne ujrzeliby wysokiego mężczyznę stojącego koło zniszczonej już ławki. Wyraźnie czekał na kogoś.
Stał z rozłożoną gazetą. Niby taki spokojny, a można było zobaczyć lekki niepokój w jego pięknych ciemno zielonych oczach. Spojrzał na zegarek. Za piętnaście dwunasta. Więc jest tu przed czasem.
Nagle usłyszał odgłos zbliżających się kroków. Mężczyzna uniósł głowę znad gazety i spojrzał w stronę alejki. Zobaczył grupę wandalów która przewracała wszystkie ławki. Popatrzył na nich z politowaniem i wrócił do czytania gazety.
Nagle ktoś złapał go za ramię.
-Przyszedłeś za wcześnie - warknął mężczyzna.
Był o wiele wyższy od niego, a na głowę miał naciągnięty kaptur, spod którego wystawało pare kosmyków czarnych włosów.
-A do tego stoisz na środku jak jakiś wół! - szepnął mu do ucha, po czym pchnął go między ciemne drzewa.
Gdy weszli wgłąb lasku mężczyzna zdjął kaptur. Można było ujrzeć długie blond włosy gdzie nie gdzie zmieszane z czarnymi. Mężczyzna był młody i przystojny. Ewidentnie był zdenerwowany.
- Mam na imię Konrad. - powiedział cicho.
- To o Tobie mi mówili - odpowiedział mężczyzna - tak, opis się zgadza.
Przybysz spojrzał na niego pytającym wzrokiem, ale skinął ze zrozumieniem głową.
- Ale powiedz mi, jaki jest cel naszego spotkania? - ciągnął dalej mężczyzna.
- Tak w ogóle to jestem Piotr. - powiedział nagle mężczyzna.
- Miło mi. Jednakże... To nie w tej sprawie się tutaj spotkaliśmy.
Ale...Chodźmy może do jakiegoś lepszego miejsca...
-Widzisz... zaistniały pewne... komplikacje - powiedział nowoprzybyły - i zaufanie ma pewne granice. Ludzie przechodzą na różne strony i zdradzają największe tajemnice. Czasem nieświadomie... innym razem z premedytacją...
W ciemnozielonych oczach Piotra pojawiła się iskierka niepokoju.
-Teraz.. - ciągnął jakby ze smutkiem - ufamy tylko wypróbowanym... Miałem nadzieję, że do nich należysz...
Piotr kątem oka zauważył jak światło księżyca załamuje się na płaskiej powierzchni noża...
- Widzisz ten nóż? - powiedział Konrad. Damy Ci ostatnią szansę. Wiedz tylko, że mamy Cię na oku.
-Oto Twoje zadanie. Powiedział mężczyzna wyciągając gazetę...
...po czym po prostu odszedł zostawiając zdezorientowanego Piotra sam na sam z kilkoma kartkami makulatury w lewej ręce.
Wciąż zdziwiony odwrócił się i pomaszerował do domu.
Przez chwilę myślałem, że mnie zabije...
Następnego dnia:
Jak zawsze o godzinie 7:00 zadzwonił budzik. Piotr jeszcze zaspany wyłączył dzwoniący zegar. Wstał i poszedł do kuchni...
Zauważył gazetę, którą dał mu Konrad. Przeczesał ręką włosy i usiadł przy stole z zainteresowaniem przeglądając wysłużone strony. Na dole ostatniej kartki ktoś szybko naskrobał kilka słów:
Dworzec główny
21
Władysław Piórkowski
Obok narysowany był nóż...
Piotrowi nie było znajome owe nazwisko ale wzgrygnął się na samą myśl o zabójstwie. Postanowił znaleść więcej informacji o ofiarze. Wiedział kto może mu pomóc. W końcu się odważy i zadzwoni do niej. Co prawda minęło parę ładnych lat od ich ostatniej rozmowy, ale czego sie nie robi dla sprawy.
Podniósł słuchawkę telefonu do ucha i wykręcił tak dobrze znany numer. Tyle czasu, a on dalej go pamiętał. Wstrzymał oddech. Długo musiał czekać, zanim usłyszał po drugiej stronie:
- Słucham?
-......eeeł....
- Halo??
- Cześć Emilio.
- Piotr??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Isilianos
Kura z pazurem
Dołączył: 27 Sie 2006 Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Anterii
|
Wysłany: Czw 21:46, 21 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
-Tak... czy mogłabyś... - zamilkł nie wiedząc jak wyjaśnić jej po co dzwoni.
-Taaak? - zapytała ponaglajaco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gabriela.
Biedny poeta
Dołączył: 28 Sie 2006 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Wenus.
|
Wysłany: Pią 6:49, 22 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
To była bardzo pochmurna noc. Niebo pokrywały ciężkie chmury, które zwiastowały nieuchronny deszcz. Wiatr szamotał bezlitośnie korony drzew, unosząc przesuszone liście.Ludzie poukrywali się do swoich bezpiecznych mieszkań, nawet nie wyglądając przez okno. Gdyby to uczynili, zapewne ujrzeliby wysokiego mężczyznę stojącego koło zniszczonej już ławki. Wyraźnie czekał na kogoś.
Stał z rozłożoną gazetą. Niby taki spokojny, a można było zobaczyć lekki niepokój w jego pięknych ciemno zielonych oczach. Spojrzał na zegarek. Za piętnaście dwunasta. Więc jest tu przed czasem.
Nagle usłyszał odgłos zbliżających się kroków. Mężczyzna uniósł głowę znad gazety i spojrzał w stronę alejki. Zobaczył grupę wandalów która przewracała wszystkie ławki. Popatrzył na nich z politowaniem i wrócił do czytania gazety.
Nagle ktoś złapał go za ramię.
-Przyszedłeś za wcześnie - warknął mężczyzna.
Był o wiele wyższy od niego, a na głowę miał naciągnięty kaptur, spod którego wystawało pare kosmyków czarnych włosów.
-A do tego stoisz na środku jak jakiś wół! - szepnął mu do ucha, po czym pchnął go między ciemne drzewa.
Gdy weszli wgłąb lasku mężczyzna zdjął kaptur. Można było ujrzeć długie blond włosy gdzie nie gdzie zmieszane z czarnymi. Mężczyzna był młody i przystojny. Ewidentnie był zdenerwowany.
- Mam na imię Konrad. - powiedział cicho.
- To o Tobie mi mówili - odpowiedział mężczyzna - tak, opis się zgadza.
Przybysz spojrzał na niego pytającym wzrokiem, ale skinął ze zrozumieniem głową.
- Ale powiedz mi, jaki jest cel naszego spotkania? - ciągnął dalej mężczyzna.
- Tak w ogóle to jestem Piotr. - powiedział nagle mężczyzna.
- Miło mi. Jednakże... To nie w tej sprawie się tutaj spotkaliśmy.
Ale...Chodźmy może do jakiegoś lepszego miejsca...
-Widzisz... zaistniały pewne... komplikacje - powiedział nowoprzybyły - i zaufanie ma pewne granice. Ludzie przechodzą na różne strony i zdradzają największe tajemnice. Czasem nieświadomie... innym razem z premedytacją...
W ciemnozielonych oczach Piotra pojawiła się iskierka niepokoju.
-Teraz.. - ciągnął jakby ze smutkiem - ufamy tylko wypróbowanym... Miałem nadzieję, że do nich należysz...
Piotr kątem oka zauważył jak światło księżyca załamuje się na płaskiej powierzchni noża...
- Widzisz ten nóż? - powiedział Konrad. Damy Ci ostatnią szansę. Wiedz tylko, że mamy Cię na oku.
-Oto Twoje zadanie. Powiedział mężczyzna wyciągając gazetę...
...po czym po prostu odszedł zostawiając zdezorientowanego Piotra sam na sam z kilkoma kartkami makulatury w lewej ręce.
Wciąż zdziwiony odwrócił się i pomaszerował do domu.
Przez chwilę myślałem, że mnie zabije...
Następnego dnia:
Jak zawsze o godzinie 7:00 zadzwonił budzik. Piotr jeszcze zaspany wyłączył dzwoniący zegar. Wstał i poszedł do kuchni...
Zauważył gazetę, którą dał mu Konrad. Przeczesał ręką włosy i usiadł przy stole z zainteresowaniem przeglądając wysłużone strony. Na dole ostatniej kartki ktoś szybko naskrobał kilka słów:
Dworzec główny
21
Władysław Piórkowski
Obok narysowany był nóż...
Piotrowi nie było znajome owe nazwisko ale wzgrygnął się na samą myśl o zabójstwie. Postanowił znaleść więcej informacji o ofiarze. Wiedział kto może mu pomóc. W końcu się odważy i zadzwoni do niej. Co prawda minęło parę ładnych lat od ich ostatniej rozmowy, ale czego sie nie robi dla sprawy.
Podniósł słuchawkę telefonu do ucha i wykręcił tak dobrze znany numer. Tyle czasu, a on dalej go pamiętał. Wstrzymał oddech. Długo musiał czekać, zanim usłyszał po drugiej stronie:
- Słucham?
-......eeeł....
- Halo??
- Cześć Emilio.
- Piotr??
-Tak... czy mogłabyś... - zamilkł nie wiedząc jak wyjaśnić jej po co dzwoni.
-Taaak? - zapytała ponaglajaco.
- eł no... mam problem.
-taak? Jaki to? Jaki to problem, że masz czelność dzwonić do mnie po tym co ostatnio zrobiłeś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Guiwenneth
Biedny poeta
Dołączył: 14 Lis 2006 Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko - Biała
|
Wysłany: Wto 16:16, 14 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
- Ekhm... wiem, że minęło sporo czasu od naszej ostatniej rozmowy, ale bardzo cię proszę, wysłuchaj mnie. To bardzo ważne.
- Naprawdę? - odparła ironicznie. - A jesli nie mam zamiaru cię wysłuchać?
- Jak widzę, masz, bo jeszcze nie odłożyłaś słuchawki - odpowiedział, siląc się na spokój.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|